Pytania bez odpowiedzi
W Gliwicach dość szybko dostałam terminy do lekarzy ,których miałam w Poznaniu co bardzo mnie ucieszyło bo michałek miał już 4 mies i jeszcze nie trzymał sam główki co mnie bardzo niepokoiło .Pan neurolog powiedział ,że Michaś ma wzmożone napięcie mięśniowe i jest potrzebna mu rehabilitacja i ona mu powinna pomóc. Pierwszą wizytę na rehabilitacje mieliśmy na 2 czerwca 2010r ćwiczyliśmy metodą bobatha, ćwiczenia były 2 razy w tygodniu i trwały po 45minut , dodatkowo jeszcze w domu ćwiczyliśmy po godzinie dziennie.Rehabilitacja pomagała ale nie dawała takiego efektu jaki powinien być Michał jak skończył pół roku to dopiero zaczął trzymać główkę , a jak skończył rok to jak się go posadziło to sam siedział ,z każdego nowego postępu bardzo się cieszyliśmy to był dla nas sukces :) ...Maciej przyjezdzał do nas zawsze kiedy miał wolne,też bardzo nam zależało ,żeby w końcu stanąć na nogi ,wrócić do Poznania i być znów razem.Michaś skończył już rok i nie siadał sam, nie pełzał ,nie chodził i nie mówił Lekarz neurolog mówił,że Michaś jest ciężkim przypadkiem i że nie wie dlaczego się w tak wolnym tempie rozwija,jego diagnoza dalej była pod znakiem zapytania. Wypisał nam skierowanie do szpitala neurologii dziecięcej na rezonans magnetyczny głowy i diagnostykę całą, był dopiero początek kwietnia 2011r. a termin na rezonans dostaliśmy dopiero na sierpień .Do lekarzy i na ćwiczenia chodziliśmy systematycznie nie ważne czy pogoda była w + czy w - .Pani rehabilitantka wprowadziła nam w maju 2011 również ćwiczenia Vojty mieliśmy nadzieje że to ona coś nowego wniesie do życia Michałka ,niestety po 3 miesiącach ciężkich ćwiczeń nie było dalej widać żadnej poprawy.Mogę powiedzieć że Michaś był jak roślinka którą jak się posadziło tak siedział ,bał się wszystkiego, zabawek zwykłych i tych grających ,dzwonku,można by wymieniać .Michaś miał swój mały świat...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz